motomaniak
Administrator
Dołączył: 11 Paź 2007
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Gryfino
|
Wysłany:
Śro 18:16, 28 Lis 2007 |
 |
[link widoczny dla zalogowanych]
Jest jednym z najbardziej cenionych samochodów sportowych wszech czasów. Przez dziesiątki lat wierny tej samej linii nadwozia i koncepcji konstrukcyjnej. To Porsche 911. Oto jego historia
Prędkość maksymalna 140 km/h nie była czymś, czym można było specjalnie brylować na torach wyścigowych. Nawet jeśli był to początek lat 50. A tylko tyle potrafiła wycisnąć z siebie pierwsza wersja 356 pierwszego samochodu marki Porsche. Czy można jednak czepiać się braku supersportowych osiągów, skoro niektóre podzespoły przeszczepiono z tak mało wyczynowego pojazdu, jakim był VW "garbus"?
Założyciel firmy Ferry Porsche - syn Ferdynanda, twórcy właśnie "garbusa" - nie miał wątpliwości, że jeśli firma chce zaistnieć na torze wyścigowym, potrzebuje mocniejszego wozu. Już na początku ubiegłego stulecia odkryto prawdę, że ten, kto wygrywa na torze, zwycięża także w salonach sprzedaży. Dlatego postanowiono stworzyć 911. Dla jasności - samochód nie miał zastępować Porsche 356. Dopiero później okazało się, że stało się zupełnie na odwrót.
Porsche słusznie uważał, że konkurowanie z takimi tuzami jak Mercedes szybko skończy się dla firmy ogłoszeniem upadłości - nie próbował zatem stawać im na drodze. Początkowo 911 miał być wygodnym granturismo, jednak taka właśnie formuła wystawiała Porsche na bezpośrednie starcie z gigantami. Dlatego uznano, że dwuosobowy ścigant będzie znacznie lepszym pomysłem.
Debiut
Kiedy po raz pierwszy w 1963 roku na targach we Frankfurcie nowy wóz pokazano światu, ten i ów kręcił nosem, że jest zbyt wygodny jak na Porsche. Cóż, 356 nigdy nie szafował ani komfortem, ani wykwintem, ani nawet namiastkami jednego i drugiego.
Przy narodzinach dano mu imię 901. Peugeot od razu zwrócił uwag na to, że kilka dekad wcześniej zastrzegł sobie trzycyfrowe nazewnictwo samochodów z zerem pośrodku. Z zerem tak, ale z jedynką już nie. Tak powstała nazwa 911.
Ponowne kłopoty z nazwą pojawiły się po atakach terrorystycznych w Nowym Jorku. Żaden z produkowanych wówczas wozów nie mógł mieć gorszej nazwy niż Porsche: 11 września (9/11). Symbol została jednak zachowany, co wcale zresztą nie przełożyło się ujemnie na sprzedaż. Wziąwszy pod uwagę, oczywiście, spadek zainteresowania dobrami luksusowymi po tej tragedii.
Porsche nie widział ważnych powodów, żeby zmieniać założenia konstrukcyjne w nowym wozie. Serce samochodu umieszczono z tyłu, zaś jego cylindry - naprzeciw siebie. Napęd płynął zaś na tylną oś. Do dziś ta koncepcja nie uległa żadnym zmianom. Pomijając może to, że w 1998 roku powietrze raz na zawsze przestało chłodzić silnik, ustępując pola cieczy, co i tak wzbudziło liczne kontrowersje. W pierwszej wersji sześciocylindrowy dwulitrowy motor dysponował 130 KM, co wystarczało, żeby wskazówka prędkościomierza mogła zbliżyć się do liczby 210, zupełnie abstrakcyjnej dla wczesnego Porsche 356. Jednak takie usytuowanie silnika i napędu sprawiało, że osoby przyzwyczajone do prowadzenia małych i kompaktowych samochodów mogły czuć się w najlepszym razie nieswojo. Nie brakowało osób, które na wzór właścicieli skód 105 pakowały do bagażnika cegły czy worki z cementem. Wszystko po to, żeby zmniejszyć niekorzystne rozłożenie masy na obie osie.
W 1965 roku z oferty definitywnie zniknęło Porsche 356 zastąpione przez słabszą wersję modelu 911. Porsche 912 napędzał czterocylindrowy silnik poprzednika. Jak się wkrótce okazało, projektowanie tego wozu nie było stratą czasu - już rok później 9 z 13 tys. całej produkcji firmy stanowiło właśnie 912. W tym samym roku dodano nową wersję Targa, pierwszy samochód z nadwoziem tego typu, w którym środkową część dachu dawało się swobodnie zdejmować, tworząc namiastkę prawdziwego kabrioleta. Osoby czekające na typowego kabrioleta musiały mieć naprawdę wielką cierpliwość - dopiero po 17 latach, w 1982 roku, pojawił się właśnie taki pojazd.
W 1971 roku Porsche odnotowało sporą wpadkę. Można tylko snuć domysły, ile nacierpiały się mechanizmy samochodu przez niefrasobliwość konstruktorów. Tylko przez jeden, jedyny rok wlew oleju silnikowego montowano po prawej stronie nadwozia, podczas gdy gardziel baku na benzynę - po lewej. Liczne przypadki mylenia wlewów sprawiły, że szybko wycofano się z tego nieprzemyślanego rozwiązania.
Turbo
Porsche 911 narodziło się po raz drugi w 1975 roku. To właśnie wówczas przedstawiono pierwszą wersję Turbo. Pomijając BMW, przed Porsche żadna firma motoryzacyjna nie pokusiła się o seryjne wytwarzanie samochodu z turbodoładowaniem. Wprowadzenie 500 sztuk tego wozu do sprzedaży poprzedziły kilkuletnie eksperymenty na torze wyścigowym. Wersję Turbo wieńczył może trochę zbyt duży i nazbyt niezgrabny spoiler, jednak miał on nie tylko poprawiać prowadzenie, ale także doprowadzać powietrze do trzylitrowego, 260-konnego serca wozu. W 1978 roku spoiler stał się na tyle spory, że pomieścił się w nim calutki schładzacz powietrza.
Porsche nie miał większych problemów ze znalezieniem 500 klientów. Więcej - popyt był tak duży, że wyprodukowano ponad trzykrotnie więcej tych samochodów.
Przez lata Turbo stało się wizytówką dziewięćsetjedenastki - najnowsza wersja oprócz nazwy nie ma już z pierwszą nawet jednej wspólnej śrubki. Dziś w silniku czai się 420 KM, zaś po 4,2 sekundach wóz pędzi z niedozwoloną na zdecydowanej większości polskich dróg prędkością 100 km/h. Ponad półtora razy krócej - 2,6 s - zabierało zatrzymanie z tej prędkości 408-konne Porsche Turbo z 1996 roku (wersja 993).
W lata 70. i 80. kiedy nikt nie wyobrażał sobie sportowego wozu bez chowanych w głąb maski świateł, wystające lampy Porsche musiały wyglądać anachronicznie. Dla wielu firm tuningowych nie mogło być jednak lepszej okazji - sporo tunerów oferowało stosowne przeróbki, mniejsza z tym, że odbierające samochodowi sporo charakteru. Co ciekawe - od 1982 do 1987 roku Porsche oferowało chowane światła jako opcję właśnie do Turbo. Inna sprawa, że można było to sobie w ogóle darować - 236 nabywców takich wersji to mniej niż nic.
Ekologia
Jeśli kiedykolwiek ekolodzy kochali sportowe wozy, to właśnie w 1979 roku. I właśnie dziewięćsetjedenastkę. Nikt przed Porsche nie zamontował w seryjnym samochodzie katalizatora i sondy lambda.
W drugiej połowie lat 80. ubiegłego wieku wóz cieszył się powodzeniem, jakiego nie zaznał od swoich narodzin. Szczególnie ciekawa była wersja CS (Club Sport) z 1987 roku. Usunięto z niej wszystko, co nie służyło do jazdy. Jeśli chciałeś najzwyczajniej na świecie posłuchać radia, opuścić elektrycznie szyby czy wyregulować fotel, musiałeś zmienić samochód. Choć wszystkie 340 sztuk CS pomalowano na biały kolor, to białym krukiem okazał się jedyny egzemplarz CS z nadwoziem targa zbudowany na specjalne życzenie.
Spodziewanego sukcesu nie odniosła wersja Speedster z 1988 roku nawiązująca do słynnego Porsche 356 Speedster z 1956 roku, którym poruszała się sama Janis Joplin. Wóz z nadzwyczaj niską przednią szybą, ręcznie składanym dachem i brakiem elektrycznych sterowników szyb skierowany był do yuppies. Szybko okazało się, że woleli inne środki indywidualnego transportu.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|